poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Mieszkanie jak malowanie -szydełkowe wariacje w pokoju dziennym

Stare, przedwojenne mieszkanie wydaje mi się wręcz przeznaczone do odrestaurowywania, picowania, łatania, malowania, ogacania, obszywania i tapicerowania. Tak właśnie potraktowałam to mieszkanie na starym Żoliborzu, które przez wiele miesięcy szykowałam na wynajem. W końcu sami tu z mężem zamieszkaliśmy, bo strasznie było żal wynająć na zatracenie ;-/

Prawie wszystkie meble (lata 60-te) odmalowałam, choćby częściowo. Zrobiłam abażury do lamp stojących, wymalowałam doniczki, obrazki, powiesiłam włóczkowe pompony. Obszydełkowałam sofkę z IKEA i wyposażyłam ją w wiele poduszek, bo uwielbiam sie mościć miękko. Szafę i szafkę pod TV wykleiłam kolorowa folią. Ubrałam też we włóczki stołki. Te dwa czarne to oryginalny Wołkowski ! Zdecydowałam się na szarości , tu przełamane wielobarwnymi plamami w zieleniach i niebieskościach. Jest wesoło :)






 








.





7 komentarzy:

  1. Świetnie wkomponowałaś kolory, pięknie żyjesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Małgosiu :) A te kolory są moje ulubione ostatnio .

      Usuń
  2. Twój styl poznałabym wszędzie. Wydaje mi się, że taka rozpoznawalność, to jedna z cech artystów :-). BB, wielka jesteś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, Tesiu :) Taka wielka Kaczka metr pięćdziesiąt osiem :D

      Usuń
    2. Kojarzę taki tekst z filmu, że każde pojedyncze istnienie wpływa na losy wszechświata :-). Małe (w sensie fizycznym) jest zwykle ruchliwe, więc z pewnością potrafi "nawirować" we wszechświecie :-).

      Usuń
    3. Staram się wirować srebrnym szydełkiem i motać włóczki na pożytek tego mikro wszechświata :)

      Usuń
    4. Miotacz włóczkowy ma moc :-).

      Usuń

Dziękuję :)